Wioletta Grzegorzewska - "Stancje"

 Grzegorzewska zachwyciła mnie po raz kolejny. Po bezkonkurencyjnych "Gogułach" przyszedł czas na historię, która może być opowieścią biograficzną. I za taką właśnie uchodzi. Narratorka Wioletta opowiada o swoim wyjeżdża na studia do Częstochowy. Od początku nic nie jest takie jak być powinno, począwszy od lokum, po sprawy natury miłosnej. Autorka pokazuje małomiasteczkowy świat u stóp Jasnej Góry, obnaża zwyczajność wszystkiego,co ją tam otacza. Wioletta co rusz zmienia swoje stancje, zatrzymując się na dłużej w Zgromadzeniu Sióstr Bezhabitowych. Tam widzi, że szaleństwo czai się wszędzie, a religia, czy tez reguły zakonne nie chronią człowieka przed przeszłością, często odległą i jednocześnie tragiczną. 

 "Stancja" jest w pewnym sensie opowieścią drogi, przemieszczania się młodej kobiety,która pokazuje to co widzi, a dla jednego jest to zwykły dzień, a dla czytelnika może być wielkim odkryciem. Ta historia jest opowieścią o czasach trudnych, wymagających wielkiego hartu ducha w ciele młodej istoty, ale również pokazuje metamorfozę wycofanej dziewczyny z prowincji, która często porównuje czas przeszły z tym, co ją aktualnie dotyka. 

 Autorka uruchomiła swoje pokłady pamięci , wracając na częstochowski dworzec i uruchamiając szczątki pamięci, która dotyczy przeszłości z czasów studiów wyższych. Wioletta Grzegorzewska powala swoją prozą, nie daje czytelnikowi nic, co można wypełnić w inne sposoby. Nie ma tutaj prostej historyjki z pozytywnym finałem. Wioletta doświadcza pierwszego wyjazdu, pierwszej miłości, pierwszego sexu, a każdy "pierwszy raz" coś jej zabiera i coś jej daje. Bohaterka odczuwa samotność, odczuwa rozczarowanie , a ostatecznie musi podjąć ważne decyzje.

 Nie bez znaczenia są postacie, jakie stają na jej drodze. Są jakby odbiciami w lustrze jej życia. Każda z nich ma jasny przekaz, a bohaterka nie zawsze potrafi prawidłowo odczytać wpływ jednostek na jej życie. 

Po raz kolejny Wioletta Grzegorzewska mnie urzekła i stała się moją ulubioną autorką. Niezwykły talent, do tego język, którym operuje jest na poziomie, którego ze świecą szukać u często topowych autorów. Grzegorzewska pokazuje siłę słowa. "Stancje" to lektura obowiązkowa dla każdego bibliofila. Serdecznie polecam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szanowny czytelniku. Jeżeli masz jakieś zapytanie lub też chcesz się ze mną podzielić spostrzeżeniami to proszę o kontakt mailowy, gdyż rzadko odpisuję na komentarze pod postami. Proszę o wyrozumiałość i dziękuję za obecność w moich skromnych progach. Komentarze anonimowe, wulgarne oraz obrażające innych są kategorycznie usuwane.

Luanne Rice - "Ostatni dzień"

    Sięgając po "Ostatni dzień" miałem wielki apetyty na coś wyjątkowego i coś wciągającego. Od pewnego czasu moje oczekiwania czy...